środa, 12 marca 2014

Mój dom - początki

Dawno nie podejmowałam aktywności na blogu, ale na szczęście Marta miała czas i możliwości, żeby na bieżąco dla Was pisać.

A co się działo ze mną...???  Już za chwilę będziecie mieli możliwość się o tym przekonać... ;)

Ponieważ za miesiąc ma się pojawić na świecie moja córeczka Zosia, dostałam, znanego wielu kobietom w ciąży, syndromu "wicia gniazda". Mój syndrom objął nieco większy projekt niż standardowe przygotowanie pokoju dziecka czy remont mieszkania, tzn.: zakup i wykończenie domu. Mogłam więc po raz kolejny realizować pasję wnętrzarską w praktyce, a jej efekty będziecie mogli ocenić sami na naszym blogu :)


Ale może od początku.... Zaczęliśmy z mężem szukać  domu  na przełomie sierpnia i września. Zależało nam na znalezieniu budynku w stanie deweloperskim, aby nie przechodzić przez dodatkowy proces usuwania już istniejącego wykończenia. Większość domów, które oglądaliśmy były w stylu dość tradycyjnym, jednak nasz wybór padł ostatecznie na nowoczesny segment w zabudowie szeregowej.  Oprócz ceny i lokalizacji, zadecydował klimat tego miejsca, a także fakt, że w samym budynku jest bardzo dużo słońca przez cały dzień.

Dom stoi na działce 450 m2, a jego powierzchnia obejmuje 150 m2, w tym na parterze: kuchnię, salon, gabinet, toaletę z kotłownią, korytarz oraz garaż, natomiast na piętrze 4 sypialnie, 2 łazienki oraz garderobę.

A oto jak  prezentuje się dom z zewnątrz...







 

Ostatecznie udało nam się z mężem kupić dom w październiku, jednak dopełnienie formalności sprawiło, że odebraliśmy  klucze na początku listopada, kiedy byłam już w 5 miesiącu ciąży.  W mojej sytuacji musiałam uwzględnić nie tylko ograniczony budżet na jego wykończenie, ale przede wszystkim bardzo ograniczony czas na realizację prac, ponieważ założyłam, że po porodzie chcę się wprowadzić już do nowego domu.


Wiele osób mówiło, że to niemożliwe i na pewno będą jakieś opóźnienia.  Minimum, jakie założyłam do wykończenia to: kuchnia, salon, gabinet i toaleta na parterze, a na piętrze 2 sypialnie, 2 łazienki oraz sypialnię Zosi - czyli praktycznie cały dom bez jednej sypialni ;)

Do terminu porodu pozostał już tylko miesiąc, a ja w końcu znalazłam chwilę czasu, żeby móc  napisać o doświadczeniach związanych z wykończeniem domu w ciąży, co jak się okazuje nie jest bez znaczenia. Szczegółowe plany domu oraz przebieg poszczególnych prac w praktyce, będę prezentowała w kolejnych postach, w których poznacie też ostatecznie uzyskane efekty.

Tym czasem pozdrawiam i zapraszam do odwiedzania naszego bloga ;)






10 komentarzy:

  1. Już za chwilę będę prezentowała to co udało się zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super się prezentuje zewnątrz , a teraz oczekujemy wnetrza :)))
    Miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, gratulacje. Czekam na fotorelacje z prac wykończeniowo-dekoratorskich :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej lidia. Pozdrowienia i gratulacje, tym razem z wyboru domu, bo z ciąży już cieszyłyśmy się nie raz :). Super bryła domu, z pewnością postawisz na otwarte przestrzenie, skoro tak cenisz światło. Już się mogę się doczekać postów z wnętrza. Kilka zdjęć wyszpiegowałam od Twojej przyjaciółki i to tylko podsyciło mój apetyt. Trzymam kciuki za całą realizację.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uu... dom wygląda świetnie! Bardzo obiecujący :) Czekam na dalsze wpisy! A co to za okolica, jeśli mogę spytać? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję wszystkim za gratulacje. A co do pytania Magdy to już od dłuższego czasu marzyłam, żeby z bloku znów przenieść się do domu (przez większość życia mieszkałam w domu), położonego w cichej i spokojnej okolicy. Uwielbiam Warszawę, ale ten pęd i wszechobecny hałas trochę mnie już zmęczyły. Gdy okazało się, że jestem w ciąży to był dobry pretekst do poszukania czegoś pod Warszawą. Początkowo obstawiliśmy stronę zachodnią (Milanówek, Ożarów Mazowiecki), a kupiliśmy dom w miejscu, którego zupełnie nie braliśmy pod uwagę, bo po stronie wschodniej w Sulejówku. Oczywiście w Warszawie też można byłoby znaleźć takie zaciszne i spokojne okolice, ale cena takiego domu byłaby nieporównywalnie wyższa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem bardzo ciekawa efektu, z niecierpliwością czekam na kolejne posty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo, właśnie dodałam nowego posta w tym temacie. Jak na życzenie ;)

      Usuń
  8. Ważne jest, żeby wszystko sobie na początku dobrze przemyśleć i zaplanować, dzięki czemu można uniknąć bałaganu i zamieszania, które może przyczynić się do znacznych opóźnień w pracy. Jeżeli planujecie samodzielnie wykonać instalację elektryczną, to zerknijcie sobie na stronę www Mają tam naprawdę fajne produkty, które z pewnością się Wam spodobają.

    OdpowiedzUsuń